
Początki w branży graficznej. Wywiad z Sarą Zimorodzką
Początki w branży graficznej bywają pełne wyzwań oraz ekscytujących odkryć – wie o tym doskonale Sara, projektantka graficzna, twórczyni mikro-studia verynajs i absolwentka Kursu Projektowania Graficznego w Akademii Projektowania. Jej droga do brandingu rozpoczęła się przypadkiem: zafascynowana sztuką, street artem oraz grafikami w Canvie. Następnie przeszła do świadomego budowania portfolio przez projekty.
Sara wspiera dziś małe marki oraz startupy w zakresie tworzenia identyfikacji wizualnych z charakterem, przyciągających wzrok, a także opowiadających historię. W wywiadzie mówi o tym, jak kurs pomógł jej działać profesjonalnie oraz o największych zaskoczeniach w pracy grafika.
Na początku powiedz proszę kilka słów o sobie
Kim jesteś i czym się zajmujesz?
Hej! Mam na imię Sara i prowadzę swoje mikro-studio graficzne verynajs. Pomagam małym markom i startupom budować identyfikacje wizualne z charakterem. Takie, które przyciągają uwagę, opowiadają historię i pokazują swoją osobowość!
Jestem rośliniarą, kocham góry, piesze wędrówki i mojego cudownego pieska Andreę. Na co dzień pracuję jeszcze na etacie, ale coraz mocniej idę w kierunku skupienia się w pełni na projektowaniu, bo to jest coś, co naprawdę daje mi radość i poczucie sensu.

Jak wyglądały Twoje początki w branży graficznej?
Trochę przypadkowo. Tak naprawdę wszystko zaczęło się w momencie, kiedy wróciłam z Holandii i zamieszkałam w Warszawie z moim Partnerem. Wtedy mocno szukałam siebie. Razem z Partnerem zaczęliśmy chodzić po galeriach sztuki, szkicować, malować wieczorami z Bobem Rossem i oglądać tutoriale na YouTubie.
Fascynował nas wtedy streetart i postanowiliśmy stworzyć coś swojego – tak powstał „Gołąb Warszawski”, jeden z pierwszych projektów, który do dziś powoduje uśmiech na mojej twarzy.
Jakiś czas później zaczęłam pracę w firmie, w której bez żadnego wcześniejszego doświadczenia powierzono mi prowadzenie social mediów. To był totalny skok na głęboką wodę, ale dzięki temu bardzo szybko zaczęłam projektować różne grafiki w Canvie. Z perspektywy czasu widzę, jak dużo mnie to nauczyło, nie tylko obsługi narzędzi, ale też podstaw komunikacji wizualnej i ogarniania różnych formatów.
Później trafiłam na Abi Connick, która projektuje piękne identyfikacje wizualne. I wtedy poczułam, że branding to jest to. Dla mnie to jak tworzenie postaci w Simsach. Nadajesz im charakter, klimat, tworzysz cały świat.

Jaki był Twój pierwszy projekt, który wykonałaś?
Pierwszy projekt to plakat inspirowany stylówką Viktorii Górko. Dziś bym go zrobiła zupełnie inaczej, ale wtedy coś we mnie kliknęło.
Potem był „Gołąb Warszawski”, o którym już wspominałam. Ale moją pierwszą pełną identyfikacją była Monstera House, czyli kawiarnia połączona ze sklepem z roślinami. Totalnie mój klimat! Roślinki, dobra kawa i estetyczny branding? Kocham. Od tego projektu już wiedziałam, że to jest to, co chcę robić dalej.
Co Cię najbardziej zaskoczyło w pracy grafika – coś, czego się wcześniej nie spodziewałaś?
Że to nie tylko robienie ładnych rzeczy. To miks strategii, psychologii, komunikacji i ciągłego ogarniania.
Zaskoczyło mnie, jak bardzo trzeba być samodzielną — jesteś grafikiem, ale też swoim project managerem, marketingowcem i księgową w jednym.
Nie sądziłam też, że aż tak pokocham ten proces. Że projektowanie może być formą wyrażania siebie, ale też realnym sposobem na życie.
Nie sądziłam też, że aż tak pokocham ten proces. Że projektowanie może być formą wyrażania siebie, ale też realnym sposobem na życie.

Jakie wyzwania napotkałaś na początku nauki grafiki? Jak sobie z nimi radziłaś?
Na początku wszystko było wyzwaniem. Nie znałam programów, nie wiedziałam, co to siatka, złoty podział, fonty.
Pomagało mi to, że robiłam passion projekty i chłonęłam wszystko, co tylko się dało. W kursie przerabiałam ćwiczenia, eksperymentowałam i po prostu robiłam. To dawało mi dużo satysfakcji i napędzało dalej.
Czy miałaś moment zwątpienia w trakcie nauki? Co pomogło Ci się nie poddać?
Szczerze? Nie miałam momentu zwątpienia w samą naukę. Trafiłam na kurs w idealnym momencie życia, miałam wtedy dużo wolnego czasu i potrafiłam przerobić kilka modułów dziennie.
To, co mnie blokowało, to perfekcjonizm i porównywanie się do innych. Nadal się tego uczę i to jest coś, co najbardziej mnie stopuje w działaniu. Ale staram się działać mimo wszystko, krok po kroku i bez niepotrzebnego spinania się.
Dlaczego zdecydowałaś się na dołączenie do Kursu Projektowania Graficznego od podstaw?
Bo potrzebowałam struktury. Wcześniej próbowałam uczyć się sama, ale szybko się gubiłam. Tu tutorial na YouTube, tam rolka na Instagramie, każdy mówił coś innego i w efekcie czułam, że kręcę się w kółko. Chciałam kogoś, kto poprowadzi mnie krok po kroku, pokaże, od czego zacząć, co ćwiczyć i jak w ogóle wygląda praca grafika w praktyce.
Wcześniej próbowałam uczyć się sama, ale szybko się gubiłam. Tu tutorial na YouTube, tam rolka na Instagramie, każdy mówił coś innego i w efekcie czułam, że kręcę się w kółko.

Czy miałaś wcześniej doświadczenie związane z grafiką, zanim zapisałaś się na to szkolenie? Czy zaczynałaś zupełnie od zera?
Nie do końca od zera, przed kursem miałam już za sobą kilka passion projektów. Dzięki temu miałam już pierwsze doświadczenia z programami i ogólną pracą nad grafiką, ale brakowało mi solidnych podstaw i systematycznej wiedzy.
Kurs był dla mnie szansą, żeby usystematyzować to, co umiem, poznać lepiej narzędzia i rozwinąć się w bardziej profesjonalnym kierunku. I to było strzałem w dziesiątkę!
Kurs był dla mnie szansą, żeby usystematyzować to, co umiem, poznać lepiej narzędzia i rozwinąć się w bardziej profesjonalnym kierunku. I to było strzałem w dziesiątkę!
Czy Kurs Projektowania pomógł Ci wystartować w branży graficznej i Twoim życiu zawodowym?
Zdecydowanie tak! Kurs dał mi nie tylko solidne podstawy techniczne, ale też poukładał procesy i spojrzenie na projektowanie jako całość. Dzięki temu zaczęłam budować swoje portfolio i w końcu uwierzyłam, że mogę działać profesjonalnie.
Kurs dał mi nie tylko solidne podstawy techniczne, ale też poukładał procesy i spojrzenie na projektowanie jako całość. Dzięki temu zaczęłam budować swoje portfolio i w końcu uwierzyłam, że mogę działać profesjonalnie.
Co więcej, wsparcie Weroniki bardzo motywowało mnie do dalszej pracy. Dała mi naprawdę dużo protipów, jeśli chodzi o pracę z Klientem. To było jak kopniak do działania, który naprawdę zapalił we mnie ogień do rozwijania się dalej w grafice.
Ponadto, Weronika na grupie kursowej dzieli się fajnymi propozycjami współpracy, właśnie stamtąd złapałam jedno zlecenie na pełną identyfikację wizualną dla Patryka i jego mobilnego baru. A każdy freelancer wie, że pozyskiwanie Klientów jest najtrudniejszym zadaniem.

Który projekt był dla Ciebie największym wyzwaniem – i dlaczego?
Jeden projekt identyfikacji wizualnej dla marki z branży beauty.
Na początku byłam super zajarana pomysłem, z Klientkami miałyśmy tę samą wizję. W trakcie projekt ewoluował i Właścicielki poszły w stronę, która nie do końca do mnie przemawiała. Musiałam się dostosować i znaleźć balans między swoją wizją a ich oczekiwaniami.
Najtrudniejsze było to, że musiałam odpuścić swoje pomysły, z którymi się mocno identyfikowałam, i przełożyć je nową koncepcję na spójny i estetyczny projekt, nawet jeśli nie do końca rezonowała ze mną. Wymagało to ode mnie dużej elastyczności, dystansu, żeby nie wpaść we frustrację, tylko potraktować to jako wyzwanie projektowe. To był moment, w którym mocno poczułam, że projektowanie to nie tylko „robienie po swojemu”, ale też umiejętność słuchania, adaptacji i współtworzenia z Klientem.
Jak wyglądało Twoje portfolio na początku w branży graficznej i jak prezentuje się dzisiaj?
Na początku moje portfolio było raczej skromne. Miałam tam parę passion projektów, wszystko było trochę chaotyczne i chciałam pokazać jak najwięcej.
Dziś moje portfolio jest już bardziej przemyślane i spójne. Staram się pokazywać tam projekty, które naprawdę lubię i które odzwierciedlają mój styl. Do tego dodaję projekty zrealizowane dla klientów, które pokazują, że potrafię przełożyć kreatywne pomysły na rzeczywiste rozwiązania biznesowe. Wciąż się rozwijam, ale widzę duży progres i to mnie motywuje.

Jak wygląda Twój dzień pracy?
Mój dzień pracy jest dość elastyczny, bo na co dzień mam też pracę na etacie, która ma zmienne godziny. Staram się więc wykorzystywać dostępny czas efektywnie. Często pracuję rano albo wieczorem, kiedy mam więcej spokoju.
Zaczynam od przeglądu zadań i ustalenia priorytetów, potem wskakuję w projektowanie albo research. Lubię robić przerwy na odświeżenie głowy, spacer czy nawet chwilę obowiązków domowych, bo wtedy kreatywność wraca szybciej. Korzystam z kalendarza i listy zadań, żeby ogarniać terminy i nie gubić wątków.
Oprócz projektowania staram się też poświęcać czas na rozwój — czy to nauka nowych narzędzi, inspiracje albo praca nad własną marką Verynajs Studio. Aktualnie mocno pracuję nad rozwojem social mediów, bo uważam, że to najlepsze miejsce do szukania klientów i budowania relacji.
Jakie umiejętności poza samym projektowaniem uważasz za istotne dla sukcesu w tej dziedzinie?
Komunikacja z klientem, organizacja pracy, samodyscyplina. Trzeba umieć przyjmować feedback, zarządzać sobą w czasie i znać, choć podstawy marketingu.
No i social media — to dzisiaj must-have. Dla grafika to nie tylko galeria, ale i przestrzeń do budowania relacji i marki osobistej.

Jak organizujesz sobie pracę i projekty? Masz jakieś sprawdzone metody lub narzędzia?
Uwielbiam planować!
Korzystam z kalendarza i list zadań, głównie w aplikacjach typu Google Calendar, chociaż nadal testuję. Ale też mam swój papierowy kalendarz, który pomaga mi zachować porządek i spokój.
Przy współpracy z Klientami korzystam z Asany, tam tworzę plany projektów, komunikujemy się i pilnujemy terminów, co bardzo ułatwia współpracę. Wszystko jest w jednym miejscu.
Starannie dzielę pracę na mniejsze etapy, żeby nie czuć się przytłoczona. To dla mnie bardzo ważne. Krótkie przerwy to dla mnie konieczność — pomagają odświeżyć głowę i utrzymać świeżość pomysłów. Gdy projekt jest bardziej złożony, rozpisuję wszystkie kroki i terminy, by nic nie umknęło.
Czy coś zmieniło się w Twoim postrzeganiu samej siebie od czasu, gdy zaczęłaś projektować?
Zdecydowanie. Na początku byłam niepewna, ciągle analizowałam, czy moje pomysły są wystarczająco dobre. Teraz wiem, że mam swój styl, głos i pomysły, które warto pokazywać. Kurs, indywidualna konsultacja i pierwsze realizacje dały mi pewność siebie. Dziś czuję się bardziej świadoma i otwarta na wyzwania.
Kurs, indywidualna konsultacja i pierwsze realizacje dały mi pewność siebie. Dziś czuję się bardziej świadoma i otwarta na wyzwania.
Jakie są Twoje ulubione źródła inspiracji?
Czerpię inspirację z wielu miejsc. Pinterest to dla mnie kopalnia pomysłów, ale bardzo lubię też sprawdzać identyfikacje wizualne miejsc, które mijam codziennie na mieście. Natura, muzyka, sztuka, produkty na sklepowych półkach to dla mnie źródła świeżych impulsów.
Jaki jest Twój ulubiony typ projektów?
Najbardziej lubię pracować nad identyfikacjami wizualnymi, bo to dla mnie prawdziwe pole do popisu. Mogę opowiedzieć historię marki przez kolory, kształty i typografię. Uwielbiam, kiedy projekt ma charakter i trochę luzu, a przy tym jest przemyślany i spójny.
Kocham też to, że nie muszę się trzymać jednej stylówki — raz tworzę coś zabawnego i uroczego, jak w Projekcie Kwiat, a innym razem sensualną, elegancką identyfikację jak w XY. Ten kontrast daje mi ogromną frajdę, bo pozwala eksperymentować i sprawdzać się w różnych klimatach.

Jakie są Twoje sposoby na utrzymanie kreatywności?
Spaceruję z Andreą, zmieniam otoczenie, robię przerwy. Kiedy czuję, że coś mnie przytłacza, odpuszczam na chwilę i w miarę możliwości zajmuję się innym zadaniem. Później wracam z większym dystansem i innym spojrzeniem.
Zbieram inspiracje, ale staram się nie porównywać. Kreatywność to nie wyścig, wolę działać na luzie niż się spinać.
Z jakiego projektu jesteś dziś najbardziej dumna i dlaczego?
Zdecydowanie z projektu XY. Na początku myślałam, że będzie dla mnie wyzwaniem — kobiecy, uwodzicielski, seksowny styl — ale (o dziwo!) poczułam się w nim jak ryba w wodzie.
Super współpracowało mi się z Ewą, idealnie się dogadywałyśmy. A kiedy robiłam brandbook, miałam takie „wow, to naprawdę gra!”. Jestem z tego projektu bardzo dumna.

Czy masz rady lub wskazówki dla osób, które również rozważają naukę grafiki od podstaw i działanie w tej branży?
Zacznij teraz, nie czekaj na „idealny moment”. Rób swoje krok po kroku, nie bój się błędów i testuj różne rzeczy. Otaczaj się wspierającymi ludźmi. Szukaj osób, z którymi możesz dzielić zajawkę, ale też problemy — dla mnie ogromnym wsparciem była społeczność kursowa.
Nie porównuj się — Twój styl jest ważny (ale też nie musisz go znać już na początku swojej drogi, on cały czas się rozwija!). I pamiętaj: każdy kiedyś zaczynał.
Twoje plany na najbliższą przyszłość to…
Rozwijam swój Instagram, bo to moim zdaniem najlepsze miejsce do szukania klientów i budowania marki. Chcę regularnie pokazywać swoje projekty, kulisy pracy i inspiracje.
Do tego chcę poszerzać swoje portfolio, tworzyć ciekawe identyfikacje i zbudować bazę super klientów, z którymi będę pracować dłużej. Wszystko w swoim tempie, chcę czerpać przyjemność z tego procesu.

Bardzo dziękuję Sara za wzięcie udziału w wywiadzie i podzielenie się jak wyglądały Twoje początki w branży graficznej!
Chcesz pójść śladem Sary i zacząć tworzyć profesjonalnie projekty? Zapisz się na listę oczekujących i nie przegap startu kolejnej edycji Kursu Projektowania Graficznego. 💾

Projektantka graficzna i założycielka studia verynajs. Tworzy charakterne identyfikacje wizualne dla marek i startupów, a prywatnie kocha rośliny, góry i swojego psa Andreę.
Dodaj komentarz